Pierwszy w Polsce militarny Plac Zabaw im. Misia Wojtka - żołnierza Armii Andersa
Dodano: 23.05.2013
Przy końcu ulicy Żołnierskiej straszy zaniedbany teren należący do Gminy Miasto Szczecin. Tymczasem coraz liczniej zamieszkujący osiedle młodsi Krzekowianie nie mają gdzie spędzać wolnego czasu.
Rada Osiedla Krzekowo-Bezrzecze otrzymuje wiele próśb od mieszkańców o interwencje i pomoc w tej sprawie. Podczas wizji lokalnej z udziałem radnych, Straży Miejskiej i mieszkańców zarysował się niebanalny pomysł oparty na skojarzeniach: Korpus NATO, ulica Żołnierska, ulica gen.Sosabowskiego - to może militarny plac zabaw dla dzieci im. Misia Wojtka?
Czekamy na Państwa opinie i pomysły w tej sprawie.
Miś Wojtek - polski żołnierz - prawdziwa historia
Miś Wojtek został polskim żołnierzem podczas II wojny światowej. Mały niedźwiadek kupiony za puszkę konserw od irańskiego chłopca szybko stał się maskotką jednej z kompanii generała Andersa i pojechał z nią na wojnę.
Nadali mu imię Wojtek. Wojtek przeszedł z armią cały jej szlak bojowy - od Iranu, przez Irak, Syrię, Egipt aż do Włoch.
Na początku żołnierze karmili go skondensowanym mlekiem. Kiedy podrósł i mleko już mu nie wystarczało, został oficjalnie wciągnięty do ewidencji 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii. Dostał swój numer, co prawda nie dostawał żołdu, ale w końcu miał swój przydział jedzenia.
Jadał razem z żołnierzami i spał z nimi w namiocie. Kiedy urósł, dostał własną sypialnię w dużej drewnianej skrzyni, nie lubił jednak samotności i często w nocy chodził przytulać się do śpiących w namiocie żołnierzy. Był łagodnym zwierzęciem mającym pełne zaufanie do ludzi. Stwarzało to często zabawne sytuacje z udziałem obcych żołnierzy lub ludności cywilnej.
Kiedy podrósł nabrał ochoty na piwo i rzeczywiście je wypijał z butelki. Za to obrażał się jak ktoś zażartował i dawał mu pustą butelkę. Smakowały mu też papierosy, lubił je jeść.
Jak udało się żołnierzom zabrać Wojtka na statek z Egiptu do Włoch? Przekonali Anglika, który decydował o transporcie, że niedźwiedź budzi ducha wojennego w polskim żołnierzu.
Chrzest bojowy przeszedł Wojtek pod Monte Cassino.
Jego oddział miał wtedy dużo pracy z dowożeniem skrzyni amunicji dla artylerii. Było głośno, wybuchały pociski, strzelali i do nich strzelano. Za to miś spokojnie obserwował jak żołnierze przenoszą skrzynie... aż w końcu, któregoś dnia nie wytrzymał, chwycił jedną i wyładował z samochodu. Potem nosił je razem z innymi, aż do zwycięstwa 18 maja, kiedy Polacy na szczycie wzgórza zatknęli biało - czerwoną flagę.
Po tym wydarzeniu niedźwiedź trzymający pocisk w łapach stał się oficjalnym symbolem Kompanii. Taką odznakę żołnierze nosili na mundurach, malowali na burtach ciężarówek.
Po wojnie wrócił z oddziałem z Włoch do Szkocji. Wraz z kompanią przebywał w miejscowości Winfield Park, gdzie stał się lokalną sławą i osobistością, przyjęty został też m.in. jako honorowy członek Stowarzyszenia Polsko-Szkockiego.
Po rozwiązaniu oddziału w 1947 roku trafił do Zoo w Edynburgu. Znów był tam gwiazdą, odwiedzaną przez dziennikarzy spisujących jego historię , podziwiany przez szkolne wycieczki. Smutne jednak było to, że przyzwyczajony do wolności i bliskiego kontaktu z ludźmi, spędzał swoje dni za kratami wybiegu. Pamiętał o swoich korzeniach - reagował gdy ktoś mówił do niego po polsku, a dawni żołnierze odwiedzali go i mimo ostrzeżeń pracowników zoo przechodzili przez kraty.
W Zoo mieszkał aż do śmierci w 1963 roku.
W londyńskim polskim muzeum im. Generała Sikorskiego znajduje się statuetka Wojtka wykonana z marmuru i brązu, a w Imperial War Museum (Londyn) i w Canadian War Museum (Ottawa) wmurowano tablice pamiątkową ku jego czci.
W Polsce niedźwiedź Wojtek będzie miał swój pierwszy pomnik w Parku im. dr. Henryka Jordana w Krakowie. Na ustawienie jego podobizny w tym miejscu jednogłośnie zgodzili się krakowscy radni.
Warto zobaczyć:
http://www.elondyn.co.uk/newsy,wpis,10629
Copyright © 2010-2024 | Polityka prywatności